niedziela, 23 grudnia 2018

Wywiad ze strony "Recenzja na dzień dobry"

Dzisiaj przedstawiam Wam Agatę Domagałę, która napisała książkę pt. "Niejawni". Dowiemy się między innymi gdzie książka skrywa granicę między faktami a fikcją. Serdecznie zapraszam do wywiadu.




1. Dlaczego zaczęłaś pisać właśnie horror?

Zapewniam, że to nie było planowane. Pisałam bez zastanawiania się nad tym, do jakiego gatunku będę mogła zakwalifikować moją historię. Gatunek "pojawił się" już po skończonej pracy.

2. Jak powstawała Twoja książka?

Zaczynałam ją pisać w zeszycie. Początkowo z tylko jedną myślą: "Napiszę coś, co będę mogła oprzeć na wyrwie z 2012 roku". Bez konkretnego pomysłu płynęłam z nurtem i spisywałam wszystko, co przyszło mi do głowy. Dopiero później zaczęły się poszukiwania. Początkowo internetowe - w ten sposób natrafiłam na "podziemny Ostrowiec". W tym czasie zdążyłam się już przerzucić na komputer.
Pisałam, pytałam, szukałam, pisałam i tak w kółko. Nie miałam konkretnego pomysłu na fabułę, jedynie ogólny zarys. Pomysły przychodziły same, kiedy tylko siadałam do pracy.

3. Gdzie w książce zaczyna się granica między prawdziwymi zdarzeniami, a fikcją?

Granica znajduje się mniej więcej pośrodku książki, ale sama do końca nie jestem pewna, co tak naprawdę znajduje się pod moim rodzinnym miastem. Faktem jest, że pod niektórymi blokami znajdują się schrony. W Ostrowcu naprawdę zapadała się ziemia, a śledztwo dotyczące największej wyrwy rzeczywiście zostało umorzone i nikt tak naprawdę nie wie, co ją spowodowało. Te rzeczy są poparte dokumentami, fotografiami i różnymi artykułami lub nagraniami.
Jeżeli porozmawiamy ze starszymi mieszkańcami, to część z nich powie, że pod miastem znajdują się również tunele, których jednak nie znajdziemy na oficjalnych mapach. Tunele te mają łączyć Ostrowiec z Szewną, Opatowem, a nawet ze Starachowicami, czy Sandomierzem. Wierzę w te opowieści, ale nigdy nie zweryfikowałam, czy są prawdziwe.

4. Które elementy najtrudniej było wykreować? Dlaczego?

Ciężko mi stwierdzić, co było najtrudniejsze. Mogę jednak powiedzieć, że najwięcej uwagi poświęciłam temu, czy moi bohaterowie zachowują się logicznie i czy wydarzenia, które mają miejsce w książce, rzeczywiście mogłyby mieć miejsce. To, czy mi się udało, pozostawiam do oceny czytelnikom.

5. Myśląc o Twojej książce, nasuwa mi się przysłowie: ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Zgadzasz się?

Mnie również na myśl przychodzi właśnie to przysłowie. W zasadzie to jedno zdanie mogłoby być podsumowaniem całej książki.

6. Co w akcji książki byś jeszcze poprawiła?

Z pewnością wykreśliłabym trochę słów, zmieniłabym szyk zdań, poprawiła to i owo. Jeżeli jednak chodzi o akcję, nie zmieniłabym nic. Pisałam książkę w taki sposób, żeby spełniła wszystkie moje oczekiwania względem literatury. Może zabrzmi to nieco arogancko, ale własnie takie książki chciałabym czytać. Stopniowane napięcie, akcja, chwila przerwy na oddech. Moment, w którym możemy lepiej poznać bohaterów, a potem kolejna chwila napięcia.

7. Jak Twoi znajomi i rodzina zareagowali na wiadomość, że piszesz książkę?

To dla nich żadna nowość, bo literaturą interesowałam się od dziecka. To nie pierwsza "duża" opowieść, którą skończyłam. Od zawsze coś skrobałam w notatnikach. Dlatego informacja, że znowu coś piszę, nikogo nie wzruszyła. Natomiast z pewnością zaskoczeniem był fakt, że została wydrukowana :)

8. Jak Ty oceniasz swoją książkę?

Oceniam ją dobrze. Myślę, że byłam dobrze przygotowana do debiutu. Tak jak pisałam wyżej, oczywiście wiele można by w niej poprawić. Nie widzę jednak sensu w zamartwianiu się, że coś mogłam zmienić, coś wyciąć, coś dodać. Książka pokazała się już na rynku i w tym momencie nic więcej nie mogę zrobić, tylko trzymać kciuki, aby została ciepło przyjęta.

9. Pisałaś książkę jednym ciągiem, czy miałaś momenty, gdy jednak ta wena uciekała?

Kiedy pracowałam, miewałam przerwy. Siłą rzeczy. Czasami po prostu nie miałam sił, aby po ośmiu godzinach smażenia frytek siąść jeszcze przed komputerem i pisać. Dopiero gdy zrezygnowałam z pracy, mogłam zająć się "Niejawnymi" na poważnie. Wtedy traktowałam to jak codzienną pracę - siadałam przy komputerze każdego dnia i pisałam. Czasami więcej, czasami mniej, jednak systematycznie. Nie robiłam sobie wymówek, bo wiedziałam, że każdy jeden "wolny" dzień może mnie wybić z rytmu.

10. Koniec następuje tak naprawdę w środku historii. Co możesz nam zdradzić o następnej części?

Mogę powiedzieć, że w drugim tomie wiele się wyjaśni. I drugi tom będzie zdecydowanie bogatszy w sceny rodem z piekła.

11. Jakie są Twoje plany na przyszłość?

Chciałabym oddać swoją twórczość pod skrzydła wydawnictwa, zarabiać miliony monet i niczym się już nie przejmować! A tak poważnie, nie zamierzam rezygnować z pisania i naprawdę mam nadzieję, że kiedyś uda mi się osiągnąć taki poziom, aby móc z tego żyć i nie zajmować się niczym innym zawodowo.

12. Którą książkową bądź filmową historię chciałabyś przeżyć? Dlaczego właśnie tą?

Zawsze chciałam zostać wiedźminką. Przemierzać przepiękne słowiańskie pola, straszyć wieśniaków moimi mieczami i przyjmować zlecenia na potwory, jednocześnie nie przejmować się polityką ani sprawami życia doczesnego. Nie wiem, czy byłoby to piękne życie, ale jako wiedźminka z pewnością miałabym dużo większe możliwości, niż jako młoda kobieta mieszkająca w małym mieście, która w teorii jest wolna, a tak naprawdę jest kontrolowana przez prawo, ludzi, u których musi pracować, czy od których wynajmuje mieszkanie. Chyba wszyscy wiemy, jak to jest.

13. Jaki jest Twój największy lęk?

To zabawne pytanie, dlatego że sama często je sobie zadaje. Nie mogę jednak znaleźć w moich bankach pamięci nic, czego bym się tak naprawdę bała. Nie potrafię sobie również wyobrazić sytuacji, w której doszczętnie sparaliżowałby mnie lęk. Dlatego, chociaż bardzo bym chciała, nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Jeżeli jednak kiedyś doświadczę prawdziwego uczucia strachu, nie omieszkam o tym wspomnieć!


Dziękuję Ci Agato za poświęcony mi czas i życzę wiele talentu i sukcesów na dalszej drodze! :)


Źródło: https://recenzja-na-dzien-dobry.blogspot.com/2018/08/wywiad-z-agata-domagaa.html?fbclid=IwAR30-1bFpftA4culKY_MzoeRb96qT1-5a_c5CWO6K_fIBcjs6Vx9nCzqKuc

Ciężkie życie debiutanta, czyli rzecz o wydawaniu książek - Sabat Fiction-Fest 2018


czwartek, 26 lipca 2018

Pierwszy konkurs talentów, 23.06.2018



"Dobra, coś co nazywam swoim koszmarem, czyli tunel, gdzie jedyne co wiesz i masz przed sobą to ciemność." - Autorka Martyna Tomaszewska, zwyciężczyni. 





"No to ja zacznę. Autorska ilustracja." - Autorka Klaudia Ba.





"Łucja" - Auotr Karol Lisowski.






Autorka Klaudia Kędzierska.





"Groza. Tyle kalorii!!! I na cóż nam ten crossfit?? Jak żona jest Boginią w kuchni. Pizza z młodymi ziemniakami, szparagami, cebulką, szynką parmeńską, salami i dwoma serami. A brzuchy rosną. I znowu teściowa powie: przytyłaś Monika. I znowu w głowie pojawiają się setki pomysłów na unicestwienie tej "uroczej" pani. 😉😋" - Autorka Monika Słoń.






"Notatki z farmakologii 😹" - Autorka Martyna Wilku Olszak.

...

"Oczywiście Michał i Łucja mogliby podążyć za wskazówkami, które znaleźli w internecie. Jednak to, co zostało napisane, miało miejsce wiele lat wcześniej. Pierwsze wpisy pojawiły się na forum w 2010 roku. Prawdopodobnie żadne z opisanych wejść siedem lat później już nie istniało. Warto byłoby to sprawdzić, ale tylko wtedy, kiedy mieliby pewność, że pod Ostrowcem COŚ jest."


...

"Kiedyś znaleźli ciekawe miejsce podczas spaceru po lesie, zupełnym przypadkiem. Przedzierając się przez krzaki, w pewnym momencie wyszli na polanę, na środku której było przygotowane miejsce na ognisko. Tuż obok, w skałach, była jaskinia, której wejście zablokowano podkładem kolejowym. Tego wejścia "broniła" psia czaszka."


...

"To wszystko było opłacalne, przynajmniej dla ludzi, którym Łucja uratowała skórę, a w skrajnych przypadkach nawet życie. Pierwszą taką osobą była koleżanka, która mocno zraniła się na obozie harcerskim. Poślizgnęła się na ostrych kamieniach i wpadła do rzeki w pobliżu pola namiotowego. Rozdarła sobie łydkę, bardzo krwawiła. Łucja nie była pewna, jak głęboka jest rana, ale to się nie liczyło. Tym razem udało jej się zachować zimną krew. Przepłukała ranę swoją wodą, którą trzymała w plecaku. Potem wzięła kurtkę koleżanki, złożyła ją na pół i mocno owinęła ranę. Potem pomogła jej wstać i zaprowadziła ją do obozu. Całą drogę odciągała myśli koleżanki od wypadku, zapewniając jej tym samym komfort psychiczny."