czwartek, 26 lipca 2018

...

"To wszystko było opłacalne, przynajmniej dla ludzi, którym Łucja uratowała skórę, a w skrajnych przypadkach nawet życie. Pierwszą taką osobą była koleżanka, która mocno zraniła się na obozie harcerskim. Poślizgnęła się na ostrych kamieniach i wpadła do rzeki w pobliżu pola namiotowego. Rozdarła sobie łydkę, bardzo krwawiła. Łucja nie była pewna, jak głęboka jest rana, ale to się nie liczyło. Tym razem udało jej się zachować zimną krew. Przepłukała ranę swoją wodą, którą trzymała w plecaku. Potem wzięła kurtkę koleżanki, złożyła ją na pół i mocno owinęła ranę. Potem pomogła jej wstać i zaprowadziła ją do obozu. Całą drogę odciągała myśli koleżanki od wypadku, zapewniając jej tym samym komfort psychiczny."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz