"Łucja i Michał byli ogromnymi wielbicielami survivalu. Wiele swoich oszczędności wydawali na gadżety związane z tym tematem. Dzięki takim zainteresowaniom mieli ogromną kolekcję rzeczy, które pomogą przetrwać w każdych warunkach. Łucja miała więc w czym przebierać.
Zapakowała dwie czołowe latarki oraz jedną na korbkę. Zawsze uważała, że ta ostatnia nigdy jej nie zawiedzie. Do tego dorzuciła zestaw baterii. Spakowała również apteczkę, w której trzymała gazy różnych rozmiarów, bandaże, octanisept, folię życia, pensetę, plastry z opatrunkami oraz plaster bez opatrunku, chustę trójkątną, rękawiczki jednorazowe gumowe, specjalistyczne nożyczki, maseczki i, na samym dnie, ulotka pokazująca jak wykonywać podstawowe czynności dotyczące pierwszej pomocy.
Łucja zajrzała do plecaka, miała jeszcze sporo miejsca.
- Wezmę jeszcze linę, cztery karabińczyki, bransoletkę z krzesiwem na rękę, nóż. - Łucja lubiła wymieniać na głos rzeczy, które powinna spakować. Czuła się wtedy naprawdę epicko. Zupełnie, jakby była jakimś hobbitem szykującym się na wyprawę swojego życia albo kimś w tym stylu.
- Zegarek z kompasem na drugą rękę, pas taktyczny, zapalniczka, gwizdek ratunkowy. - Kontynuowała swoją wyliczankę. Zastanawiała się również nad zabraniem filtra do wody oraz batonów energetycznych, bo nie miała pojęcia, ile czasu spędzą pod ziemią.
W końcu się zdecydowała. Stwierdziła, że lepiej jest mieć zbyt dużo, niż zbyt mało sprzętu.
- Weź jeszcze gaz pieprzowy! - zawołał Michał z drugiego pokoju.
- Gaz pieprzowy – powiedziała Łucja i zapakowała kolejny przedmiot."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz